środa, 21 grudnia 2011

BARBARZYŃCA część I "spotkanie"

Angelika jak co tydzień w weekendy poszła sama odwiedzić swoją mamę na cmentarzu. Mama Angeliki nie żyła od 15 lat, zmarła dwa dni po narodzinach Angeliki. Gdy Angelika szła aleją cmentarza czuła dziwny niepokój, jakby ktoś ją obserwował. Na cmentarzu jak nigdy, było jakoś spokojnie, więc jej strach rósł . Weszła w trzecią alejkę i nagle usłyszała przeraźliwy pisk.Zdezorientowana nie wiedziała co robić. W pewnym momencie poczuła mrożący krew w żyłach oddech na swoich plecach. Gwałtownie się odwróciła i zobaczyła za sobą ciało jakiejś staruszki. "jak to możliwe. przecież nikt nie zdołałby tak szybko położyć tu tego ciała" - pomyślała, po czym znowu poczuła zimny oddech na plecach, powoli odwróciła się i stanęła oko w oko z jakimś mężczyzną, bił od niego okropny chłód. Dłuższą chwilę patrzyli sobie w oczy. W końcu Angelika pomyślała "jego oczy są jakieś inne-nadzwyczajne". Nieznajomy mężczyzna usłyszał jej myśli, szybko się cofną i rzekł:
-powinnaś była zginąć
-dlaczego?
-nie ważne. odejdź.
-nie.
Szybkim ruchem chwycił ją pod gardło i rzekł:
-mówiłem ci, żebyś odeszła.
-ale.. póść.. mnie..-wydukała.
Nieznajomy ucałował ją w czoło, puścił ją i szybko odszedł. Angelika długo o tym myślała. Miała mieszane uczucia, lecz w tajemniczym nieznajomym było coś co ją zaciekawiło.

1 komentarz:

  1. Dobrze piszesz ,ale cały przebieg sytuacji dzieje się zbyt szybko ,czytelnik nie zdąży utworzyć w sobie napięcia ,dreszczy . Ale i tak fajne,jeszcze tu wpadnę pozdrawiam .
    sweet-girl-nati.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń